Jak słońce i księżyc rozświetlały smutki

0
(0)

Na majówkę mieliśmy zupełnie inne plany. Tata wziął urlop, żeby mieć 9 dni wolnego i żebyśmy mogli większość tego czasu spędzić na różnych rodzinnych aktywnościach. Pogoda wprawdzie była fatalna przed majówką, ale mieliśmy nadzieję, że się poprawi. Niestety zanim się doczekaliśmy majówki i poprawy pogody Misię dopadła choroba tak ciężka jak nigdy w jej dotychczasowym życiu. Żeby nie wchodzić w szczegóły napiszę tylko, że majówkę spędzamy w szpitalu podziwiając piękną majową pogodę przez okno. 

Na szczęście, tuż przed tymi wszystkimi przykrymi wydarzeniami, znajoma pożyczyła nam grę „Słońce i księżyc” wydaną przez „Granna”. Szybko oceniłam, że nie jest to ani szczególnie skomplikowana gra ani wymagająca wyjątkowo dobrych warunków do grania i zapakowałam ją, wioząc Misi do szpitala piżamy i szczoteczkę do zębów. To był strzał w dziesiątkę. W tym miejscu malkontentów od razu przeproszę że zdjęcia nie są jak z katalogu. Są robione w warunkach szpitalnych, bo w takich warunkach wykorzystujemy tę grę (a ja pisze ten artykuł).

Słońce i księżyc

Gra składa się z 29 kart dnia i 29 kart nocy oraz 10 kart zaćmienia, po pięć dla dnia i dla nocy. Nie od razu zwróciłam uwagę na ich wykonanie. Grafika wydała mi się ciekawa i nietuzinkowa od początku, kolorystyka przyjemna i niekrzykliwa. Jednak dopiero kiedy córka z nudów postanowiła ułożyć wszystkie karty po kolei zauważyłyśmy, że ich projekt jest bardziej przemyślany niż się spodziewałam. Słońce i księżyc - karty Zasady gry są bardzo proste. Pisząc w skrócie (bo dokładne zasady można bez trudu znaleźć w sieci) gracz ma za zadanie budować sekwencje kart osobno dla dnia i dla nocy układając karty w porządku rosnącym, jednak dokładać je można tylko na początku i na końcu. Słońce i księżyc - sekwencja

Każdy gracz zaczyna od pięciu kart i nie może mieć w ręku więcej, a kiedy karty mu się skończą dobiera kolejnych pięć ze wspólnego stosiku. Słońce i księżyc - pięć kart

Znajomość liczb i umiejętność układania ich w porządku rosnącym to minimalne wymagania pozwalające grać w tę grę. Jednak nie jest ona tak trywialna jak się wydaje. Jest to bowiem gra tylko częściowo losowa a przede wszystkim strategiczna. Po pierwsze niewykorzystane karty i niedokończone sekwencje się marnują, bo w pewnych sytuacjach trzeba je odrzucić, zebrane zaś stanowią pulę zdobytych przez gracza punktów. Na końcu gry niezebrane sekwencje powodują wręcz odejmowanie punktów. Dlatego trzeba się dobrze zastanawiać czy bardziej opłaca się dołożyć kartę do swojej sekwencji czy też do przeciwnika, mieszając mu szyki.

Dochodzą jeszcze karty zaćmienia, które można kłaść tak u siebie, naprawiając sekwencje, jak u przeciwnika, psując mu jego misterną układankę.
Słońce i księżyc - zaćmienie

Jak to działa? Jeśli przeciwnik na końcu naszej sekwencji złożonej z kary 1, 5 i 7 dołoży nam na przykład 28 to blokuje w dużym stopniu możliwość zbudowania sekwencji z 5 kart (a tylko takie i dłuższe sekwencje bez zaćmień można zbierać) gdyż na początku nie możemy dołożyć już nic a na końcu tylko jedną kartę, której możemy nigdy nie zdobyć. W takim wypadku zaćmienie słońca nas ratuje. Możemy nim przykryć kartę nr 28 a w następnym ruchu położyć na zaćmieniu (jeśli przeciwnik znów go nie zepsuje) jakąkolwiek kartę większą niż 7, zwiększając tym samym szansę na dokończenie sekwencji.

A jak zaćmienie miesza szyki przeciwnikowi? Wyobraźmy sobie, że ma on sekwencje kart 17, 19 i 20. Przykrywając  zaćmieniem kartę nr 19 znacznie ograniczamy jego możliwości uratowania i wykorzystania tej sekwencji gdyż na zaćmieniu może on położyć jedynie kartę większą niż 17 a mniejszą niż 20 a więc wyłącznie 18. On zaś innym zaćmieniem może sobie dopomóc zasłaniając 20 i zwiększając możliwości uratowania sekwencji. Prawda, że świetnie pomyślane? Strategii i możliwości zagrywek tą prosta talią kart daje naprawdę wiele.

Grając w tę grę co wieczór dostrzegłam tylko jeden mankament. Twórcy kart zdecydowali się na umieszczenie numerów na dole karty na samym środku. Przez to trzyma się je dość niewygodnie. Trzymając w tradycyjny sposób, jak to się zwykło robić z kartami, zasłaniamy sobie wszystkie numery. Ale to naprawdę niewielki szczegół który tylko nieznacznie psuję radość z gry.

* * *

Wpis powstał w ramach projektu międzyblogowego Grajmy!

Grajmy!

Czy podobał Ci się ten wpis?

Proszę, kliknij w gwiazdki i oceń go!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jak dotąd nikt nie ocenił. Bądź pierwszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *